Tu nie chodzi o to. Problem z Wami jest taki, że nie potraficie zrozumieć, że jeszcze nic w gruncie rzeczy nie zostało przesądzone. Czy to ze strony MS, czy też Sony, które w ładniejsze słowa ubrało brak decyzji odnośnie używek. Obecna generacja zepsuła rynek przez DLC i Online Pass’y (i mówię tu o obu firmach), więc logiczne jest, że tendencja ta będzie się pogłębiać. Popatrzcie, jak sprytnie prawo omija Steam, w którym nie płacicie za gry, tylko za usługę. Jeśli taka polityka będzie równoznaczna ze wzrostem sprzedaży nowych gier, a jednocześnie z obniżeniem cen i promocjami (jak na Steamie, choć to marzenia ściętej głowy), to trzeba się z tym pogodzić. Microsoft robi błąd, że nie ustosunkował się do narastających plotek, ale pewnie bada rynek. Ostatnie mówią o tym, że żadnych opłat za granie w używki nie będzie (vide Polygon).
Boli też to, że najprawdopodobniej następna generacja będzie poligonem doświadczalnym dla cyfrowej dystrybucji, która nieuchronnie wygryzie tradycyjną. W tym przypadku temat używek upadnie definitywnie, no chyba że zacznie się znany z alledrogo handel kontami, co zakrawa na farsę.
Wracając do XBOXONE, wszystko rozstrzygnie się po czerwcowym E3. Jeśli zapowiedzą gry, które mnie zainteresują i wymyślą konkretną odpowiedź na PS+, to mnie kupią, a jeśli nie, to zobaczę, co zaoferuje Sony. Niemniej pomyślcie logicznie, co robiłaby ta druga firma, gdyby nie miała żadnej konkurencji? Dawałaby darmowe gry w abonamencie? Jaaaaasne. Microsoft z pozycją monopolisty też pewnie nie rozpieszczałby posiadaczy X360. Takie są prawa rynku i postępu. Gdybym miał się nim kategorycznie przeciwstawiać, do dzisiaj grałbym na Dreamcaście i PS2, a w kieszeni nosiłbym Nokię 6310i (która sama w sobie zła nie była).
A „buc” będzie na Tobie zarabiał, bo gry to biznes. Za darmo nic nie dają.